Archiwum maj 2019


Rodzimy!!! Położna, współpraca, pozytywne...
01 maja 2019, 09:17

Rodzimy!!!! Poród, położna, współpraca, nastawienie !!! 

Położna, współpraca, pozytywne nastawienie.

Jesteśmy już razem! Po długiej i pięknej podróży w brzuszku mamy w końcu przyszedł czas aby przywitać się z tym światem. Otworzyć swoje piękne oczka i zobaczyć jak wygląda ten głos, który tak czule do mnie mówił. Ten wpis ma zmotywować wszystkie mamki do współpracy, pozytywnego nastawienia, ma wam dać siły abyście nabrały wiary w siebie i uwierzyły, że wszystko jest możliwe! Mój pierwszy poród z 2016 roku nie był udany.... Bardzo bolesne skurcze już te pierwsze, długie czekanie na rozwarcie choćby na poziomie 6, potem 12 godzin ciężkiej pracy. Było znieczulenie ale mam wrażenie, że po nim tylko wszystko zwolniło. Niestety finalnie nie zależnych ode mnie przyczyn cesarskie cięcie. =/ Byłam rozczarowana i trochę zawiedziona. Samą sobą, że nie dałam rady, trochę tym, że tyle godzin cierpiałam. Drugi poród kwiecień 2019 boję się tylko o swoją macice i blizne po cc, żeby nie stało się coś złego, bo chcę spróbować sił raz jeszcze czyli stawiam na poród naturalny. Konsultuje to z prowadzącym gin, z lekarzami z oddziału, mam wykonane badanie sprawdzające. Jest zgoda na PRÓBĘ porodu siłami natury. Ale strach i jakieś ryzyko nadal jest i gdzieś w tyle głowy tylko to mi zakluca móje mimo wszytko dobre nastawienie. Przychodzi 40 tydz chodzę po szpitalnych schodach, skacze na piłce... 40,1 dzień I od 5 rano czuje skurcze, są do wytrzymania, liczę co ile się pojawiają. Czekam do badania, okazuje się, że po ok 10 mam 5/6 cm rozwarcia czyli jak to Pan dr powiedział pół porodu za mną =) szczęśliwa, że tak dobrze idzie nie narzekam, skurcze się nasilają ale wmawia sobie, że nie bolą aż tak, jestem przecież silna! Przechodzę na blok porodowy, puszczam sobie muzykę z telefonu, podspiewuje żeby podtrzymywać swój dobry humor. Kołysze się na piłce, trochę chodzę. Niestety brak postępów w dalszym rozwarcie. Przebicie wód plodowych. I tu skurcze już konkretne, nie umiałam już się okłamywać, że nie boli. Wypełniam papiery o znieczulenie ale czekam, bo chcę odwlec to. Może uda się szybko, bo położne mówią, że znieczulenie zatrzyma akcje, a przecież tyle już przeszłam. Krzyczę do męża żeby szedł po tego cholernego anastezjologa, ale on namawia mnie żebym poczekała, że zaraz będzie pewnie koniec. Mówi, że tak dobrze się trzymam w porównaniu do pierwszego porodu. Zaufam mu, ma rację! I tu już krzyczę!!! Przychodzi położna, już wie, że to już czas być ze mną. Kieruje mną, rozwarcie pełne, główka musi zejść niżej. Przemy jak Indianki na kucka, mąż asystuje, pomaga wstać po skurczu, który zabiera wszystkie siły. Położna kładzie mi rękę na górnej części brzucha i pokazuje jak mam przeć, dopinguje mnie. Kuca, ze mną, schodzi na czworaka na podłogę żeby zobaczyć jak daleko jest główka. Pada parę niecenzuralnych słów z moich ust, potem szybkie przepraszam. Jestem już cała mokra ale wierzę, że zaraz będzie po wszystkim, zaraz zobaczę to swoje maleństwo! Jest skurcz I daje z siebie 100%. Ale nie daje rady, brak mi sił, nogi mi drżą jak oszalałe! Położna widzi mój spadek wiary w siebie i bierze moją rękę i kieruje do mojego krocza, a tam główka czuje jest już blisko. Krzyczę dajemy! Dajemy! Wszyscy się cieszą spowrotem. Przejście na fotel, zapiera się mocno nogami, wykrecam rękę męża, parę mocnych parć I jest!!!! Udało się!!!!Reszta już sama jak by szła! A gdy położyli mi córeczkę na klatce piersiowej to już było samo szczęście! Nic więcej się nie liczyło! Byłam z siebie taka dumna! Dałam radę, bez znieczulenia, nic się nie wydarzyło, macica ok, blizna się nie rozeszła. A to wszystko dzięki wspaniałej prowadzącej położnej, dzięki mojej współpracy z nią i mojemu nastawieniu! Naprawdę warto słuchać, nie blokować się, pracować ciężko ale tak jak oni podpowiadają w końcu mają ogromne doświadczenie. I w głowie zasiać optymizm, niech to będzie dziś, niech to będzie tak jak tego chce!!! Jeśli będziecie się tym kierować napewno wam się uda jak i nam!!! Pozdrawiam wszystkie mamki, które jeszcze są przed porodem! MAMKI DAJCIE CZADU! DACIE RADĘ!!!! =)